Nie było mnie dłuższy czas, ale mam wymówkę,
i to nie jedną ...
Najpierw choróbsko, które przypałętało się po kolei do każdego, potem święta,
a 11 maja tego roku moja najstarsza córcia, po raz pierwszy przystępowała do Komunii Świętej.
Ale nie ma ten tego, co i rusz coś powstawało robótkowego,
nawet udało mi się na czas skończyć pelerynkę dla Natki na ten Wielki Dzień.
To nic, że robione nocami, na ostatnią chwilę, że kończyłam ją w piątek o 1,30 w nocy, a w sobotę blokowałam,
ważne że jest,
skończona,
na czas,
przetestowana,
i swoje zadanie spełniła,
bo wg moich prognoz, tego dnia nie było wcale ciepło,
więc dziecię moje by zmarzło w cieniutkiej albie,
a dzięki pelerynce było cieplej.
Wzór to zaadaptowany na moje potrzeby wzór na serwetę, znaleziony w sieci,
zaczęłam od rzędu 12, a motyw przerabiałam 7 razy, a nie 8 jak w serwecie,
dzieki temu nie jest tak szeroka,
Włóczka to połączenie dwóch nitek:
swego czasu zamęczałam Tuptupka, która wełna jest najbardziej "biała", doszłyśmy do wniosku że ta jest najbardziej zbliżona:
Filcolana arwetta clasic kolor biały, poszło 3 motki i troszkę
oraz Kid mohair z Yarn Art, ok. 2,5 motka
druty 3,5mm KP metalowe
długość pelerynki ok. 50cm
przy szyi wciągnięta biała wstążeczka
Wspaniała pelerynka,pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam